A mnie doniesiono na pl.sci.chemia że oto ekolodzy domagają się wybicia zwierząt w obronie przemysłu motoryzacyjnego i eneregetycznego. Okazuje się bowiem, że zwirzęta tak zwane przeżuwacze (krowy wielbłądy itp) emitują rocznie około 45 kg metanu którego równoważnik "cieplarniany" w dwutlenku węgla wynosi 1000 kg.
Usunięcie populacji wielbłądów w Australii dało by taki sam efekt jak usunięcie 300 tysięcy samochodów z dróg.
http://tinyurl.com/6djlelw
Wyeliminowanie całej populacji można przyrównać do usunięcia z dróg nawet 300 tys. samochodów. Dlatego Northwest Carbon proponuje, by do ssaków strzelano z helikopterów i samochodów terenowych, a z ich mięsa produkowano pożywienie dla zwierząt hodowlanych i domowych.
"Jesteśmy narodem innowatorów i szukamy innowacyjnych rozwiązań" - powiedział szef Northwest Carbon Tim Moore, nazywając projekt wybicia wielbłądów "klasycznym przykładem" australijskiej innowacyjności.
I tak jak nie przeklinam tak powiem:
I to jest kurwa skandal!
Teraz czas na moje refleksje:
pojemność płuc człowieka to 5,5 litra
Gęstość powietrz 1,29 g/litr
ilość wdechów i wydechów 6 na minute
liczba ludzi 6,8 miliarda
zawartość dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu 4% objętościowo
Wniosek: Za jednym wydechem emitujemy 1930 ton dwutlenku węgla co daje...
6 miliardów ton CO2 rocznie
I jeszcze dwa słowa o tym niby gazie cieplarnianym jak jest niesłusznie oskarżany dwutlenek węgla.
Jak wiemy ogrzewanie promieniowaniem polega na absorpcji promieniowania podczerwonego. Ziemia jak każde ciało posiadające temperaturę powyżej 0 stopni Kelvina promieniuje. Temperatura Ziemi jest jednak na tyle niska, że promieniowanie to leży w zakresie promieniowania podczerwonego w przeciwieństwie do promieniowania słońca które leży niemal całkowicie w zakresie nadfioletu i widzialnym.
Dwutlenek węgla posiada trzy maksima absorpcji promieniowania. Jedno z tych maksimów wypada w obszarze promieniowania poczerwonego Ziemii, pozostałe dwa są w bliskiej podczerwieni. Oznacza to ni mniej ni więcej ale to, że dwutlenek węgla ma po prostu daleko w d.... promieniowanie słoneczne ijest dla niego niemal całkowicie przezroczyste.
Pochłonięta energia cieplna pochodząca z promieniowania Ziemii kumulowana jest w dwutlenku węgla. Jak wiemy dwutlenek węgla jest konsumowany przez rośliny o ile rośliny są oświetlane światłem słonecznym. Efekt cieplny reakcji fotosyntezy jest jednak
ujemny i wynosi około -114 kcal/mol CO2 (czyli 479 J/mol CO2 czyli 11 dżuli na każdy gram CO2 skonsumowany).
Dwutlenek węgla zatem wchłania ciepło, zostaje pochłonięty przez roślinę razem z tym ciepłem... ergo...
Dwutlenek węgla obniża temperaturę atmosfery ziemskiej, im jest go więcej tym więcej ciepła zostanie usunięte.
Problemem natomiast jest woda. Woda bowiem posiada maksima absorpcji promieniowania bardzo szerokie zarówno w nadfiolecie jak i w podczerwieni. Jedynie w zakresie widzialnym posiada wyraźne, nienaturalnie niskie minimum absorpcji. Co jest kolejną anomalią jeżeli chodzi o tę przedziwną substancję jaką jest woda.
Wynika z tego, że para wodna odpowiedzialna jest za transport ciepła z powierzchni Ziemii do górnych części atmosfery.
Para wodna której gęstość w warunkach standardowych 0,02 g/litr (100 razy mniej niż CO2) gdy tylko odrobinę się ogrzeje od razu leci w górę atmosfery by tam się schłodzić i opaść z powrotem na Ziemię. W przeciwieństwie do dwutlenku węgla któremu wcale się nie chce lecieć tam hen wysoko, zostaje więc przy Ziemii gdzie jest pokarmem dla roślinności.
Szukanie analogii na innych planetach (Wenus czy Marsie) gdzie dwutlenek węgla faktycznie rozgrzewa te planety do czerwoności jest zwykłym niechlujnym niezrozumieniem tematu i normalna czcza demagogia. Kretynizm głoszony przez pseudonaukowców i przewrażliwionych ekologów. Debili jednym słowem.
Istnieje maleńka ledwo dostrzegalna różnica między tymi planetami a Ziemią. RO¦LINNO¦ć i życie.
Kończe bo znowu się zdenerwowałem.