Jeśli malowidło pokryto choćby ledwo widoczną warstwą emocji wtedy zwykły olejniak można nazwać arcydziełem.
Z lat szkolnych żałuję obok innych drobnych spraw tego, że nie nauczono mnie patrzeć na obrazy, zamiast tego na plastyce kazano mi rozrabiać te cholerne akwarelówki, które wiecznie zaschnięte nie chciały się rozrabiać. Jednak pewna scena z filmu "Amelia" pozwoliła mi zrozumieć o co chodzi w tym całym malarstwie i teraz zupełnie inaczej patrzę na obrazy.
26 minuta:
http://www.filmweb.pl/Amelia
Wielkim uproszczeniem takich obrazów są sceny filmowe niemniej niosą
tyle samo emocji jeśli tylko skrzętnie są pokazane:
http://youtu.be/54XztbNJ87g