Osafin pisze:Z gumą do żucia należy uważac, bo balon może zakryc więcej niż całą gębę.
Proponuję najpierw byś zorientował się co to jest ciemna materia a następnie pomyślał, w jaki sposób są powiazane pomiędzy sobą jej formy konstrukcyjne. Czyń to wtedy, gdy nie będziesz robił balonów, bo możesz zrobić z siebie.
Tak żuję gumę i robię balony czytając o takich rzeczach gdyż jestem przeciwny tej teorii. WQymyślono pojęcie ciemnej materii aby wytłumaczyć (w najbzdurniejszy sposób) niezgodnośc obliczeń w masie wszechświata z obserwacjami.
Czy tylko ja widzę powtórkę z historii? Czy nie w ten sposób wymyślono pojęcia: płaska Ziemia, eter w przestrzeni kosmicznej, wielki wybuch, dylatację czasu, ???
Po prostu ja jak czegoś nie wiem nie wymyślam na poczekaniu jakiś pojęć. Jeśli nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć dlaczego podczas obliczeń brakuje X masy wszechświata to albo źle liczymy albo źle obserwujemy. Nie wymyślajmy jakiegoś eteru czy ciemnej materii bo za kilka lat będa się z nas wyśmiewać jak można było wierzyć w płaską Ziemię.
Osafin pisze:Rozumiem, że według stanu twojej wiedzy cała materia wszechświata jest zbudowana w postaci formy jednorodnej krystaliczności.
Wręcz przeciwnie to Pan budując w ten sposób sformułowanie podpowiada jakoby materia we wszechświecie posiada strukturę krystaliczną.
Dlatego wyśmiałem to sformułowanie bo jak wiadomo entropia układu krystalicznego nie pozwala mu trwać wiecznie w tym stanie, stan krystaliczny bedzie utrzymywany "sztucznie" np. gdzieś głęboko pod warstwą materii która krystalicznej formy nie ma.
Daję sobie rękę na klocek, że formy bezpostaciowej materii we wszechświecie jest zdecydowanie więcej od tek krystalicznej. Tego stanu bezpostaciowego nie można podciągnąc do Pańskiej "niejednorodności krystalicznej" gdyż to własnie forma krystaliczna jest takim wybrykiem materii w morzu bezpostaciowej formy.
Osafin pisze:Z gumą do żucia należy uważac, bo balon może zakryc więcej niż całą gębę.
Przyzna więc Pan, że z tymi cząstkami magnetycznymi to trochę zbytnio się Pan zapędził, znacznie dalej niż chore wymysły jak bozon Higgsa czy neutrina.
Prosze przeczytać co mam napisane w "Podpisie" Kiedyś teorię naginano do rzeczywistości dziś rzeczywistość nagina się do teorii. . Własnie o to chodzi. Kiedyś najpierw eksperymentowano a potem na podstawie eksperymentów tworzono teorię mniej lub bardziej empiryczną.
Współcześnie wystarczy, że podczas obliczeń coś nam tam się nie zgadza to już się leci i wymyśla niestworzone rzeczy. A potem na siłę próbuje się tak poprowadzić eksperyment, żeby wynik dał potwierdzenie wcześniejszych przypuszczeń.
Przytoczę kilka bzdur przy których po prostu ten mój balon z gumy pęka zalepiając mi twarz.
1) Eksperyment z dwoma zegarami atomowymi, jeden na ziemi drugi na orbicie co miało niby potwierdzić eksperymentalnie teorię o dylatacji czasu. O ile mi wiadomo to zegar atomowy nie jest zbyt dokładnym liczydłem czasu, 1/10 nanosekundy na dzień to dużo biorąc pod uwagę co chcemy w tym eksperymencie stwierdzić. Mnie osobiście więc to nie przekonuje.
2) Pomiar prędkości neutrina kiedy niby stwierdzono, że ma większą prędkość od światła kiedy się okazało, że źle podłączono GPS a w efekcie xle wyznaczono odległość między emiterem a detektorem. Zresztą sam wynik kilkadziesiąt nanosekund jest po prostu śmiesznym wynikiem biorąc pod uwagę odległość ponad 700 km pomiędzy emiterem a detektorem.
3) Sam fakt detekcji neutrin. No zabawnie brzmi że "łapie" się je za pomocą basenu z kilaset m^3 super czystej wody. Hmmm skąd ta super czysta woda? Jak wygląda badanie jakości tej wody?
Tak jestem sceptykiem. Nie zgadzam się, że to prędkość światła w magiczny sposób jest jakaś stałą niezmienna gdy obok można łatwo stwierdzić, że w szkle biegnie to światło znacznie wolniej. Skoro tak to bardziej mnie przekonuje, że rzucając latarką w stronę obserwatora światło biegnie szybciej niż gdybym mu świecił w oczy trzymając w ręce. Uważam, że to czas jest stały i niezmienny.
Z wieloma rzeczami się nie zgadzam ale to moja sprawa i jak coś konkretnego wymyślę to gdzieś napiszę. A nie będę pisał o tym tylko po to by mieć napisanych X artykułów w jakimś czasopiśmie a mniej więcej taki poziom ma większość pisanych artykułów czasem nawet uznawanych za naukowe.