Postautor: Woland » 31 lip 2011, 17:28
Jaka bezsensowność?
Kiedy czytam takie rzeczy, nóż otwiera mi się w kieszeni.
Czy decydenci tamtych dni mogli wiedzieć o tym, że nikt nie udzieli pomocy Powstaniu? Czy dowództwo AK mogło przypuszczać, że Niemcy skoncentrują swoje siły na warszawskim odcinku i tym samym unicestwia opór? W końcu jeszcze lipcu wycofujący się Niemcy przedstawiali żałosny widok rozbitego wojska. Czy Powstańcy bezzasadnie wierzyli w audycje radiostacji Kościuszko nawołujące do chwycenia za broń 30 i 31 lipca? Czy w końcu w te lipcowe dni oczekiwanie wsparcia lotniczego i zaopatrzeniowego od Aliantów było rzeczą nierealna i nie do pomyślenia przez AK'owców? Wszyscy dobrze znamy odpowiedzi na te pytania. Zbrodnia nie było podjęcie walki, tylko barbarzyństwo hitlerowców i bierna postawa Rosjan skazująca miasto na zagładę.
Jakiś czas temu byłem na konferencji Janusza Korwin-Mikke. On uważa, że Powstanie to była jedna z największych bzdur i głupot, że to była zbrodnia. Jednak ten sam człowiek stwierdza kilka minut później, że ludzie dość mają jarzma socjalizmu i niedługo nie wytrzymają i omijając demokrację zwrócą się do niego i jego partii o pomoc w przywróceniu zdrowego rozsądku. I ja się pytam - gdzie tutaj jest proporcja? Jak on może tak mówić?
Ludzie, którzy przez 5 lat żyli w ciągłym napięciu, zagrożeniu śmiercią. Ci, którzy oglądali rok wcześniej zagładę getta i wyburzenie wielkich połaci miasta, ci którzy byli wysyłani do Auschwitz, Buchenwaldu, Mauthausen i innych miejsc kaźni, ci pragnący wolności we własnej stolicy, kiedy rzekome "sojusznicze" wojska były kilka kilometrów na wschód (przypominam o układzie sikorski-majski ; nie nie ten obecny smierdzacy zdradziecki sikorski) - ci ludzie nie mogli już znieść tego niewolnictwa i strachu.
"Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie w cieniu Pawiaka, trzeba było słyszeć codziennie odgłosy salw, tak, że przestawało się je słyszeć, trzeba było asystować na rogu ulicy przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić."
-Kazimierz Iranek-Osmecki
I tyle w temacie.